"Nie, nie zażywam narkotyków, zażywam książki"
Ingeborg Bachmann

wtorek, 8 marca 2011

Boskie lody malinowe Agnieszki Osieckiej.



"Przyjaciele moi i moje przyjaciółki! Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości. Nie mówcie jej "przyjdź jutro, przyjdź pojutrze, dziś nie mam dla ciebie czasu". Bo może się zdarzyć, że otworzysz drzwi, a tam stoi zziębnięta staruszka i mówi: "Przepraszam, musiałam pomylić adres..." I pstryk, iskierka zgaśnie.


Ostatnio na Kino Polska powtarzano cykl rozmów Magdy Umer z Agnieszką Osiecką "Rozmowy o zmierzchu i o świcie" , w którejś z rozmów pani Agnieszka powiedziała, że ma takie przeczucie, że będzie żyła długo jak słoń...przeczucie się nie spełniło niestety. Dziś 7 marca (a właściwie kiedy kończę to pisać już wczoraj) mija 14 rocznica jej śmierci.



 Była sobie taka noc magiczna z 7 na 8 marca 10 lat temu kiedy jeszcze Trójka pamiętała o rocznicy i cała nocna audycja była jej poświęcona. Spędziłam wtedy 6 godzin z palcem na przycisku Rec, gotowa do nagrywania. Przycisk zamienił się w odcisk:) To była cudowna audycja. Zależało mi najbardziej na Ani Szałapak i na jej Grajmy panu, oraz na Magdzie Umer, żeby mi cudownie zaśpiewała o oczach tej małej co to mieszkała na Próżnej. Czekałam i czekałam w międzyczasie się zakochałam w panu Czyżykiewiczu  i w pani Błaszczyk i pani Szafran ehh jakie głosy, dźwięki, klimat...I nie ważne było to, że o 8 zaczynają się zajęcia na uczelni, że wieczorem kolokwium z niemieckiego, nieważne! ważna była wtedy tylko ta chwila. To są najcudowniejsze dwie kasety. Już nie działają, zostały zasłuchane do cna.
 Ehh pewnie teraz już bym nie była tak wytrwała, odpaliła bym youtuba i po prostu sobie posłuchała co niniejszym czynie: (na szczęście te 10 lat temu nie było to takie proste i żeby móc wysłuchać tych dźwięków trzeba było się o nie samemu wystarać. Ehh jakże się wtedy taką chwilę doceniało, celebrowało ehhh.


"Bóg jej wybaczył czyny sercowe i lody kupił jej malinowe" czyż nie jest to cudowna fraza? I to wykonanie! Odwiedziłam kiedyś Próżną w Warszawie. Ucieszyłam się, że ktoś pamięta, że to nie jest takie zwyczajne miejsce. Że żyję życiem alternatywnym przynajmniej raz w roku podczas Festiwalu "Warszawa Singera".



Chodziłam po Próżnej w te i wewte (inaczej niż wte i wewte się nie dało, jest zbyt krótka, żeby uskutecznić jakiś bardziej konkretny spacer) dotykałam drzwi, ścian i myślałam o tych ludziach, których to miejsce było kiedyś domem. Wyobrażałam sobie, że zaraz zza rogu wyłoni się Jagna dobra i czysta a za nią Jan kancelista...


Koncert z 1997 z Opola  "Zielono mi" najchętniej zamieściłabym całość, ale nie posiadam, więc trudny wybór co zamieścić? "Na zakręcie" w wykonaniu Jandy? by poczuć ten przejmujący dreszcz? "Sztuczny miód" w wykonaniu mojej ukochanej Katarzyny Groniec? znów się dowiedzieć, że to wszystko nie tak, nie tak, nie to... a może Wielką wodę? tak. Wielką wodę. Scenariusz emocji podczas tej piosenki a raczej pieśni (słowo piosenka z tym zestawieniem brzmi zbyt trywialnie) jest od lat ten sam: najpierw wykwita mi taki delikatny uśmiech, potem do uśmiechu dochodzi ściskanie w gardle, aż w końcu pojawiają się łzy. Za każdym razem. Patrze na tych artystów na scenie i uświadamiam sobie raz za razem, że dla nich Agnieszka Osiecka nie była tylko, albo aż Agnieszką Osiecką ale była mamą, żoną, przyjaciółką, znajomą. I to widać na ich twarzach, widać jak powstrzymują łzy, jak trzymają fason, jak śpiewanie i publiczność dają im siłę, jak się wzajemnie wspierają. Najpiękniejszy koncert świata. Wiele bym dała żebym się tam znaleźć, wsiąść w wehikuł czasu i siup do Opola siup 13 lat wstecz.

 Co można powiedzieć o samej Agnieszce Osieckiej? że była zwykłym, niezwykłym człowiekiem, tylko tyle się odważę, cokolwiek zechcę powiedzieć zabrzmi to banalnie. Nie umiem. Niech ona sama mówi: 


 "Gdyby ziarenka piasku w mojej klepsyderce były już odliczone, to ja gdzieś tam na chmurce, gdzieś w lewym rogu, w lewym kąciku, będę pisała dalej, bo nic innego nie umiem, będę poprawiała różne brzydkie rymy, różne nieudane strofy, różne grzechy i będę sobie powtarzała jeszcze zdążę, jeszcze zdążę, jeszcze wszystko zdążę"


Jeszcze zdążę wam zaśpiewać, opowiedzieć
Jeszcze zdążę posadzić drzewa cudowne, zielone
Jeszcze zdążę zapomnieć i wspomnieć, znowu nie wiedzieć
I znajdę czas na śmiech, na rozpacz - słowo,
We mnie tłucze się wiatr i śpiewa róg

Posłuchajcie, posłuchajcie:
Litanię dla skowronka już pisze Bóg
Posłuchajcie, posłuchajcie
Już przystanął z ciekawością czas
Witam was, witam was

Jeszcze zdążę was przytulić i odtulić,
Jeszcze zdążę otworzyć ściany cudowne w purpurze
Jeszcze zdążę rozkwitnąć, zaszumieć, znowu się zgubić
I znajdę czas na strach i na nadzieje płowe,
We mnie tłucze się wiatr i śpiewa róg...

Posłuchajcie, posłuchajcie
Litanię dla skowronka już pisze Bóg
Posłuchajcie, posłuchajcie
Już przystanął z ciekawością czas
Żegnam was, żegnam was

http://janfil.wrzuta.pl/audio/8kkoWa9s8sF/anna_szalapak_-_jeszcze_zdaze

Moja droga przez Agnieszkę Osiecką:

Jutro jeszcze coś zamieszczę. Może coś z książki  "Na zakręcie" jest tam parę smaczków. Dobranoc już czas na sen:)

5 komentarzy:

  1. "Oczy tej małej" uwielbiam, ale chyba wolę wykonanie Raz Dwa Trzy. Lubię też "Kochanków z ulicy Kamiennej" - ta piosenka ma taki niesztampowy rytm. "Na zakręcie" ściska mnie za gardło;)
    Ulicę Próżną też lubię, gwarantuje natychmiastowy skok do przeszłości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jednak prawem pierwszeństwa mam na stałe wdrukowane wykonanie Magdy Umer, choć i Raz Dwa Trzy do mnie przemawia. Kochanków z Kamiennej też lubię, "Ostatnie bolero" i "Ulica japońskiej wiśni" szczególnie mi w sercu zamieszkało po koncercie, na którym byłam kilka lat temu. Piosenki śpiewały m.in pani Magda Kumorek oraz pani Justyna Szafran. Ależ to był koncert! A będąc w Warszawie najchętniej nic innego bym nie robiłam tylko skakała do przeszłości a to na teren getta, a to na starą Pragę, a to pod Synagogę ehh magia. To jest magia Warszawy, tylko nie każdy to docenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie ciągle żal, że proza życia oddala mnie od poezji. Tak by się chciało czasem lirycznie... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja byłam rozgoryczona faktem, że ukochana przeze mnie Trójka nie poświęciła wystarczająco dużo czasu Agnieszce w tym dniu... Ale cóż, może za rok z okazji okrąglejszej rocznicy? Kto wie. Cóż wiele mówić, to postać tak kultowa, że każde napisane przeze mnie słowo przy zestawieniu z postacią Osieckiej i jej twórczością wypadnie blado i nijako. Ogromnie ją szanuję, uwielbiam, podziwiam i ubolewam nad tym, że wśród młodych pokoleń jest wciąż zbyt mało znana, a przede wszystkim niedoceniana. Wstydzę się, że moja droga przez Osiecką jest znacznie krótsza, ale nadrobię zaległości, och tak...

    OdpowiedzUsuń
  5. No Trójeczka mnie zawiodła a to się nie często zdarza więc byłam zaskoczona.
    A swoją krótszą drogą nie masz się co wstydzić:) Zresztą nie to było moim celem, żeby kogoś zawstydzać nawet w żartach po prostu nie umiem zamieszczać w poście zdjęć tak żeby były jeden obok drugiego. Wyświetlały mi się tylko jedno pod drugim, więc zrobiłam z tego drogę, zwyczajnie głupio ty wyglądało tak bez tej drogi hihi

    OdpowiedzUsuń